|
GRODNO
Sobota,
01 listopada 2025 roku |
artykuły roździału "Słowo Redaktora" >> |
![]() |
Swoje pytania mogą Państwo przesyłać pod
e-mail: slowo.grodnensis@gmail.comadresem: Grodno 230025, ul. K. Marksa 4. |
Źródło życia i świętości
Aktualności - Życie Kościoła
Przeżywając miesiąc czerwiec, w sposób szczególny jesteśmy wpatrzeni w Najświętsze Serce Jezusa. Ukazuje ono najrozmaitsze wymiary miłości. Jest to Serce zranione, przebite, napełnione zełżywością i bólem, ale równocześnie - życie i zmartwychwstanie, zbawienie ufających i źródło wszelkiej pociechy. Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa składa się z 33 wezwań dla upamiętnienia tradycyjnie przyjmowanych 33 lat życia Jezusa Chrystusa. Ich treść wyraża zbawczy plan miłości Boga względem człowieka.
Na przestrzeni wieków wielu papieży uczyło, że kult Najświętszego Serca Pana Jezusa nie jest tylko jednym z wielu nabożeństw, ale obok Eucharystii stanowi szczytową formę pobożności i streszczenie całej religii chrześcijańskiej. Żeby lepiej zrozumieć sens tego nabożeństwa, warto przytoczyć wypowiedzi o nim niektórych następców św. Piotra. Leon XIII widział w nim symbol i żywy obraz nieskończonej miłości Jezusa do wiernych oraz najbardziej wypróbowaną formę religijności. Pius XI widział w tej formie pobożności sumę, treść naszej religii i normę doskonalszego życia, gdyż ona najlepiej prowadzi do doskonalszego poznania Chrystusa Pana, do głębszego umiłowania Chrystusa i jego naśladowania. Ojciec Święty Benedykt XVI mówi o tym, że „każdy człowiek potrzebuje mieć jakieś „centrum” życia, źródło prawdy i dobroci, z którego można czerpać w zmieniających się, różnych sytuacjach i w trudach codzienności. Każdy z nas, kiedy przystaje w ciszy, potrzebuje poczuć nie tylko bicie własnego serca, ale – jeszcze głębiej w swoim wnętrzu – pulsowanie niezawodnej obecności, wyczuwalnej zmysłami wiary, ale o wiele bardziej realnej: obecności Chrystusa, serca świata”.†
Rok Kapłaństwa: wojna mediów przeciw duchowieństwu
Aktualności - Życie Kościoła

Pogłębianie procesu sekularyzacji (bezduchowości) we współczesnym świecie prowadzi do moralnej degradacji tych, którzy jemu ulegają. Ubóstwo życia duchowego wyrażające się w braku konkretnego celu, sensu, motywacji, ideałów prowadzi do całkowitej degradacji osoby. Właśnie na tle sekularyzacji zaostrza się konflikt pomiędzy pozbawionymi duchowości „normami” społeczeństwa świeckiego a założeniami duchowo-moralnymi kościoła. Nim w większym stopniu społeczeństwo jest pozbawione duchowości, tym trudniej jest mu zrozumieć świat duchowy chrześcijaństwa. Co więcej, wysokie zasady moralne i odpowiednie przykłady życia wiernych wywołują coraz bardziej niepohamowaną agresję wśród zwolenników sekularyzacji. Na tle depresyjnego niewolnika nierządu i uzależnień wierny swym zasadom chrześcijanin wygląda jako człowiek, o którym ofiara sekularyzacji może tylko marzyć. „Nie sposób być takim radosnym i szczęśliwym. To hipokryzja i pozory! Wewnątrz są tak samo zepsuci jak i my!” – często cicho w myślach bądź głośno w mass mediach krzyczą, nie dając wiary własnym oczom, wrogowie duchowości. Zaślepieni agresją, ideolodzy sekularyzmu szukają wśród chrześcijan przykładów grzeszności, żeby pokazać, iż „oni wszyscy są tacy”. Jednak w całym tym zamieszaniu medialnym odkrywa się ubóstwo tych, którzy nie są zdolni cokolwiek zaproponować, lecz tylko pokazują palcem na innych i krzyczą, że tamci są źli.†
W słabości ludzkiej widać wszechmoc Boga
Aktualności - Życie Kościoła

W dniach 20 – 21 maja w naszym seminarium odbyło się sympozjum naukowe. Jednym z prelegentów był ks. bp Antoni Koşa z Kiszyniowa. Ksiądz Biskup chętnie się zgodził opowiedzieć o życiu Kościoła w Mołdowie.
- Ksiądz Biskup jest po raz pierwszy na Białorusi. Bardzo proszę o kilka słów o sobie, aby nasi czytelnicy mogli się zapoznać z Księdzem Biskupem.
- Urodziłem się w Rumunii w 1961 roku. Moja rodzina jest bardzo religijna i duża. Jest nas ośmioro, trzej bracia są księżmi. Ja ukończyłem seminarium w Jasach (Rumunia). Biskup jaski w latach 90. zawiózł mnie do Mołdowy: wtedy były już możliwości, aby tam pracować. Zacząłem pracować jako wikariusz w Kiszyniowie. Po roku pracy zostałem proboszczem. Nie wiem, czy było coś podobnego w historii, lecz nuncjusz apostolski z Moskwy Colasuonno wyznaczył mnie na proboszcza przez telefon. Wtedy dzwoniłem mu, żeby powiedzieć, że parafia została bez proboszcza: proboszcz był z Rygi i postanowił wrócić na Łotwę. Ja powiedziałem, że dla tej wspólnoty potrzebny jest proboszcz, a on mnie zapytał, kim ja jestem. Wytłumaczyłem, a on mi powiedział, że od dzisiaj ja będę proboszczem i w niedzielę mam ogłosić wszystkim parafianom, że nuncjusz mnie mianował proboszczem. W niedzielę sam siebie ogłosiłem proboszczem. Trudna była wtedy sytuacja, bowiem nie znałem jeszcze dobrze języka polskiego. Przez pewien czas starałem się tego języka nauczyć. Później szukałem księży i zaczęliśmy tworzyć inne parafie wokół Kiszyniowa. Dwóch księży utworzyło duże parafie w Bielcach i Nadniestrze. Od 1993 roku Jan Paweł II erygował Apostolską Administraturę w Mołdowie i wyznaczył mnie na administratora. Wtedy miałem 33 lata. Było mi bardzo trudno, bowiem nie miałem wielkiego doświadczenia, ale przecież to Pan Bóg mnie wybrał i znaczy, jest to Jego wola względem mnie, niegodnego. W słabości ludzkiej widać Wszechmoc Boga. Dla mnie to było najważniejsze: zrozumiałem, dlaczego Pan Bóg mnie powołał. Dużo wtedy pracowaliśmy. Nikt nie wie, ile popełniliśmy błędów. W ciągu 7 lat tworzyłem wraz z księżmi różne parafie. W 2001 roku administraturę w Mołdowie podnieśli do rangi diecezji i zostałem mianowany na biskupa Kiszyniowa†Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
Rozważania - Rozważania
Znalazła się taka droga i dla pielgrzymów z diecezji grodzieńskiej, członków Duszpasterstwa Służby Zdrowia. Chcielibyśmy się podzielić swymi wrażeniami.
Nasza droga była długa i jednocześnie wspaniała, ponieważ toczyła się przez Alpy. Dla nas, żyjących na równinie, widok zielonych alpejskich łąk pomiędzy skalistych gór wywoływał burzę emocji, niby sama przyroda mówiła o tym, że najlepszym i najdoskonalszym Twórca jest Bóg.
Powoli krajobraz Alp zmieniał się lasami na wzgórzach Pirenejów i autobus zatrzymał się w Asyżu. To miasteczko jest związane z życiem Świętego Franciszka. Uliczki tego maleńkiego średniowiecznego miasta spotkały nas spokojem i ciszą. Nawet tłumy zwiedzających wyciszały się obok klasztornych murów. Freski Giotto i wspaniałe witraże w Bazylice św. Franciszka genialnie podkreślały osobowość Świętego, a przy jego grobie wydawało się, że z nim obcujemy. A kiedy staliśmy na klasztornych murach i spoglądali z góry na przepiękne kolorowe doliny, to rozumieliśmy, że tutaj nawet powietrze jest nasycone świętością, której możemy dotknąć. W tym swoim królestwie św. Franciszek wyciszył nas, pozwolił zajrzeć wewnątrz siebie, przestać śpieszyć się i narzekać na brak czasu, zrobić rachunek sumienia, powiedzieć Panu Bogu „tak” i cieszyć się życiem dookoła. †Papierosy, proszę...
Kontakt zwrotny - Listy Czytelników

„Nie sprzedajemy papierosów osobom niepełnoletnim. Takie jest prawo” – taki poważny napis można zauważyć w oknach kiosków. Powiadają, że durniów prawo nie dotyczy, jednak czy tylko durniów? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Zapytacie się, w jaki sposób? W następujący.
- Camel light, proszę – z taką prośbą zwróciła się siedemnastoletnia Kasia do sprzedawczyni w kiosku. Co prawda, Kasi było trochę niezręcznie kupować papierosy, ponieważ nie pali i innym tegoż życzy. Jednak sprzedawczyni, która nie była pewna, czy papierosy kupuje osoba pełnoletnia, wcale się nie czuła niezręcznie.
W odpowiedzi na prośbę sprzedać papierosy, ze słowami „proszę bardzo” ręka wyciągała ten sam Camel light. I wtedy właśnie miał miejsce ten moment niezręczności, moment ujawnienia zarówno Kasi, jak i sprzedawczyni. „Dzień dobry, jestem korespondentem gazety internetowej. Dlaczego Pani nie spytała, czy mam 18 lat, zanim sprzedawać mi papierosy?” – tak mniej więcej wyglądało owe ujawnienie.†Jakie imię wybrać dla dziecka?
Kontakt zwrotny - Pytania i odpowiedzi

Zarówno dzisiaj, jak i dawniej, przed rodzicami stoi aktualny problem wyboru imienia dla nowo narodzonego dziecka. W metrykach chrzcielnych coraz częściej można spotkać dotychczas rzadko nadawane przez katolików imiona: Wadzim, Siergiej, Dymitr, Śnieżana i inne. Znikają natomiast imiona tradycyjnie chrześcijańskie, które powszechnie były przyjmowane przez zachodnią tradycję Kościoła: Jan, Jadwiga, Stanisław, Tadeusz, Józef i itd.
Stąd zasadnicze jest pytanie o nadanie imion. Nauczanie Soboru Trydenckiego w tej sprawie było kategoryczne. W 1563 r. osobnym dekretem nakazano, aby dzieciom były nadawane imiona wyłącznie świętych katolickich. Jednocześnie rozpoczęto proces wyparcia rodzimych imion słowiańskich - np., Mieczysław, Sławomir, Jarogniew - przez imiona pochodzenia: łacińskiego - np. Marek, Lucjan, Fabian, greckiego - Aleksander, Filip oraz biblijnego - Jakub, Jan, Szymon. Siłą rzeczy imiona te, z racji powszechnego ich używania przez chrześcijan, w pierwszej kolejności były nadawane dzieciom. W wiekach XVII – XVIII przewagę oddawano imionom rodzimych Świętych, np. Kazimierz, Stanisław, Władysław. †
II Parafiada w Grodnie
Aktualności - Życie Kościoła
ŚWIĄTYNIA: program liturgiczno-wychowawczy, obejmuje przygotowanie i czynny udział w codziennej modlitwie, Eucharystii.W czasie Parafiady spotykamy Chrystusa w Słowie i Chlebie. Istnieje możliwość spotkania wokół Pisma Św., słuchania Pisma Św., publicznego czytania Pisma Św., a z drugiej strony - możliwość adoracji Najśw. Sakramentu. Jedno i drugie jest zawarte i wypływa z Eucharystii, która jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego, a w rzeczywistości naszej Parafiady - początkiem i zadaniem na dany dzień.
Niezwykle ważna dla młodych ludzi jest możliwość skorzystania z Sakramentu Pojednania, który otwiera nam drogę do Eucharystii, Komunii, przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem. †
“RUCH RZEŹBI UMYSŁ, SERCE I CIAŁO”
Aktualności - Życie Kościoła
Maria Anufriewa,
16 lat. Wołkowysk, par. pw. św. Wacława.
Kiedy w ubiegłym roku przyjechałam na Parafiadę, nawet nie przypuszczałam, że tak wspaniale spędzę ten czas. Jechałam z przekonaniem, że Parafiada – to zwykłe rekolekcje, i nie rozumiałam, po co są jakieś zawody sportowe i konkursy artystyczne.Moje rozumienie Parafiady zmieniło się diametralnie już w pierwszym dniu. Różnego rodzaju konkursy, przedstawienia, zwycięstwa osobiste i drużynowe dodawały niezwykłych sił i sprawiały niesamowitą radość.
Kiedy wszystko się skończyło, jeszcze długo o tym wspominałam i już snułam plany na przyszły rok. Na pewno, właśnie podczas tych wspomnień przyszło do mnie jasne uświadomienie, czym rzeczywiście jest Parafiada.
Otóż według mnie, Parafiada – to taki moment w życiu, kiedy świadomie wysławiamy Boga nie tylko poprzez modlitwę, ale i poprzez całkiem zwykłe codzienne czyny: uprawianie sportu, muzykę, rysunek. Parafiada – to w pewnym stopniu „stężony ładunek” zdolnej i wierzącej młodzieży, która się nie krępuje powiedzieć, że ona kocha Boga i ufa Jemu.†
Boże sprawy w oczach młodzieży
Rozważania - Rozważania
Jak szybko leci czas! Dni 7-9 maja stały się już historią, jednak owa historia dla wielu młodych serc pozostanie niezapomnianą baśnią, której z taką niecierpliwością czekaliśmy przez cały rok i te oczekiwania zostały spełnione. Setki młodych ludzi ze swymi księżmi, siostrami zakonnymi i opiekunami zjechali się w tych dniach do Szczuczyna z różnych zakątków naszej diecezji, a łączyło nas wszystkich jedno – bezgraniczna miłość ku Bogu. W ciągu tych trzech dni Szczuczyn stał się dla nas drugim domem, w którym to z wielkim ciepłem i gościnnością przyjęli nas oo. pijarzy i mieszkańcy tego cudownego miasteczka. Tak, te dni naprawdę stały się dla nas niezapomniane: i konferencje duchowe, na których zgłębialiśmy dary dane nam przez Boga, i koncerty cudownych zespołów „Maj”, „Niebokraj” i „Ave”, podczas występów których śpiewaliśmy, tańczyli i wysławiali Boga. Oczywiście, że kulminacją każdego dnia była Msza św., z której czerpaliśmy nowe siły, otrzymywali zasób energii i spotykali się z Chrystusem w Eucharystii. To spotkanie młodzieży dało nam piękną szansę zapoznać się z nowymi ludźmi, jeszcze bardziej się zbliżyć bez względu na dzielące nas w życiu codziennym odległości. A co najważniejsze – zrobić jeszcze jeden duży krok ku Chrystusowi, który jest naszym Nauczycielem. Każda baśń kiedyś się kończy, jednak te Dni Młodzieży na długo pozostaną w naszych sercach. Pragnę podziękować oo. pijarom, tym wszystkim, kto gościł nas w swoich domach, i ks. Antoniemu Gremzie. Bez Waszych starań nigdy by nie zostaliśmy uczestnikami tak wspaniałego Święta Młodych..Dymitr Chodakowski, Grodno†
Czy Dzień św. Walentego jest świętem chrześcijańskim?
Kontakt zwrotny - Pytania i odpowiedzi
Dzień św. Walentego tak szybko i głęboko zadomowił się w naszej kulturze, iż wielu uważa nawet za nietakt lekceważenie Dnia Wszystkich Zakochanych. „Pewnie, że to jest święto chrześcijańskie!” – powie większość zwolenników „walentynek”, przecież jest związane z imieniem Świętego. Jednak brak elementu kościelnego oraz masowe pogańskie show wielu zmusza do wątpliwości w chrześcijański charakter tego święta.
Życie św. biskupa Walentego przypadło na czasy panowania imperatora Klaudiusza II, który w celu umocnienia potęgi wojskowej swej armii zabronił żołnierzom się żenić. Jednak biskup, wbrew zakazowi imperatora, nadal potajemnie udzielał ślubu młodym rzymskim legionistom, za co 14 lutego 269 r. został skazany na śmierć
Jeżeli uznać, że Dzień św. Walentego jest Dniem Zakochanych, to wypadałoby, żeby w tym dniu każdy chrześcijanin zastanowił się nad prawdziwym znaczeniem miłości chrześcijańskiej i nad tym, co się kryje za powołaniem kochać i być kochanym. Dzień Zakochanych kryje w sobie wiele smutnych momentów. Dlaczego, na przykład, wielkie uczucia i wyznania miłosne niektórzy „zarezerwowali” na jakiś specjalny dzień? Jakby miłość można było prawdziwie wyrażać tylko jeden raz i tylko w jednym dniu. †
Więcej: Czy Dzień św. Walentego jest świętem chrześcijańskim?
Czym jest miłość?
Odpoczynek ze Słowem - Kącik dziecięcy
Mały ptaszek, co niedawno wyfrunął z gniazda, z ciekawością poznawał otaczający świat. Był bardzo ciekawski. Każdego wieczoru wracał do domku i pytał mamę o to, co widział i słyszał. Pewnego razu mały szpaczek zapytał się mamę:
- Mamo, a czym jest miłość? Już kilka razy słyszałem o niej, lecz ani razu jeszcze nie zobaczyłem. Gdzie ona jest?
- Dookoła – odpowiedziała mama-szpak. – Po prostu nie umiesz jeszcze jej rozpoznawać.
- A czy nauczysz mnie tego?
- Oczywiście – uśmiechnęła się mama. – Jutro uważnie zapamiętuj wszystko, co zobaczysz. A wieczorem mnie opowiesz. Zobaczymy, może spotkasz miłość?
- Przecież jestem jeszcze mały i nie potrafię daleko latać – zasmucił się szpaczek.
- Żeby zobaczyć miłość, niekoniecznie daleko latać. Ona jest wszędzie, jak powietrze. Nie będziesz musiał nawet zostawiać podwórka!
Następnego dnia mały był szczególnie uważny. Zapamiętywał wszystko, co widział, i z niecierpliwością czekał wieczoru, żeby opowiedzieć o tym mamie. Kiedy słońce zaczęło się chylić za wierzchołki wysokich drzew na sąsiednim podwórku, ptaszę wróciło do domu.
- Jak minął dzień? – zapytała je mama.
- Byłem bardzo uważny – odpowiedział szpaczek, - lecz nigdzie nie spotkałem miłości.†
Majowa droga do Maryi
Aktualności - Życie Kościoła
Święta Maryjo, Matko Boga i nasza Matko, pamiętaj o wszystkich Twoich dzieciach, przychodź nam z pomocą. Prowadź nas na spotkanie z Chrystusem, Drogą, Prawdą i Życiem; wypraszaj dla nas u Ojca dary Ducha Świętego, ustrzeżenie od zasadzek i uwolnienie od zła. Pomagaj nam świadczyć w każdych okolicznościach o płodności miłości i autentycznym sensie życia; ucz nas budować razem z Tobą Królestwo Twojego Syna, Królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju. Módl się za nami i bądź naszą Patronką teraz i zawsze.
W maju z Litanią Loretańską
Aktualności - Życie Kościoła
Maj jest w Kościele okresem szczególnej czci Matki Bożej. W tym pięknym miesiącu gromadzimy się w kościołach i przydrożnych kapliczkach na nabożeństwach majowych, aby wspólnie wychwalać Boga i Jego Matkę.
Prawdy życia
Aktualności - Życie Kościoła
Nie jesteśmy w stanie zrozumieć Bożej woli, nie możemy pojąć wielkości, mądrości i potęgi Stwórcy. Możemy tylko uwierzyć. Nasza wiara i nadzieja zostają umocnione w chwili Wniebowstąpienia Syna Bożego, bowiem widzimy naszą przyszłość. Bóg jest wszechmogący i wieczny. Wszystko, co mamy i co tworzymy, jest od Niego. Bóg nas stworzył, Bóg nas i osądzi. Jesteśmy szczęśliwi, ponieważ otrzymaliśmy swobodną wolę, dary Ducha Świętego, Boże Przykazania, łaski i talenty. Dlatego możemy przeżyć wspaniałe ziemskie życie, ciesząc Pana Boga swoją wiarą, nadzieją i miłością. Radujmy się, bowiem ofiara Chrystusa umożliwiła nasze wybawienie.
Kult Matki Bożej w Kopciówce
Aktualności - Życie Kościoła
Kult Matki Bożej od wieków był związany z wiernymi mieszkańcami Kopciowszczyzny (Kopciówka) i okolicznych miejscowości. W strukturach Kościoła rzymskokatolickiego Kopciówka należała do parafii Matki Bożej Anielskiej w Grodnie. Ks. Jan Chrabąszcz, pracując jako wikariusz w Farze Grodzieńskiej i mając zaledwie trzy lata kapłaństwa, dostał polecenie od arcybiskupa metropolity Romualda Jałbrzykowskiego z Wilna, aby zorganizować parafię w Kopciówce i wybudować razem z wiernymi kościół.
Po tej nominacji księdza Jana jego rodzice, Karolina i Ignacy Chrabąszczowie, bardzo chcieli podziękować za dar kapłaństwa syna i uprosić Boga przez wstawiennictwo Matki Bożej o błogosławieństwo na tę trudną pracę organizacyjną przy parafii i budowie kościoła. Zamówili więc na Jasnej Górze obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Ze swojego rodzinnego domu pieszo w pielgrzymce udali się do Częstochowy (140 km), aby ten obraz przywieźć do swojej parafii, a następnie przekazać go do parafii w Kopciówce. Matka Boża w Ikonie Jasnogórskiej do Kopciówki przybyła na początku października 1936 roku. Wierni gromadzili się wokół Matki Bożej, twierdząc z wiarą o wielkim wstawiennictwie i pomocy Maryi we wszystkich życiowych potrzebach. Niestety, w czasie prześladowań zarówno kościół, jak i obraz zostały zniszczone. †
Więcej artykułów…
Strona 226 z 240:
Kalendarz liturgiczny
![]() | |
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów: | |
Do końca roku pozostało dni: 61 | |
Czekamy na Wasze wsparcie
Drodzy Czytelnicy!Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.






