GRODNO
Sobota,
15 lutego 2025 roku |
Nieprzewidywalny struś

Pewnego razu poszedł struś nad rzekę, by zgasić pragnienie. Idzie po drodze i po prawej stronie swoim dobrym okiem widzi susła, kopiącego ziemię dla nowej nory.
- Zuch z ciebie, suśle, dobrą sprawę robisz, - powiedział struś po przywitaniu. – Wkrótce deszcze się zaczną, a ty do tego czasu zdążysz domek swojej rodzinie pobudować. Może potrzebujesz pomocy?
- Dziękuję, strusiu, spróbuję poradzić sobie sam, - odpowiedział suseł.
Poszedł struś dalej i dobrym okiem zauważył antylopę. Podszedł do niej, przywitał się i zapytał, gdzie ona napiła się wody.
- Piłam wodę z jeziora, ponieważ tam jest ona czystsza niż w rzece.
Podziękował struś antylopie, pomyślał i postanowił zamiast rzeki pójść nad jezioro.
Podszedł do jeziora i prawym okiem zauważył słonia. Słoń również zauważył strusia, podszedł do niego i mówi: - Uważaj, strusie, dzisiaj koło brzegu pod wodą leży głodny krokodyl i czeka na ofiarę. Jeśli chcesz, sam ci wody przyniosę i naleję między kamieniami.
Podziękował struś słoniowi i przyjął jego propozycję. Napił się struś wody, którą przyniósł słoń, powrócił się, by wracać i spojrzał na słonia swoim złośliwym lewym okiem. Słoń tymczasem niósł strusiowi wodę. I nagle zamiast podziękowania usłyszał:
- Hej, ty, niedołęgo, poradzę sobie bez twojej pomocy, sam mogę się napić. Co mi ten krokodyl, zdążę uciec od niego.
Zdziwił się słoń. Jak to możliwe? Przed chwilą struś był taki życzliwy, a tu nagle taki gruby?
A struś tymczasem podszedł do wody, by pokazać słoniowi, że może obejść się bez jego pomocy. Jak tylko struś nachylił głowę do wody, wyskoczył krokodyl. Chwycił strusia swoją paszczą i pociągnął do jeziora. Ledwo – ledwo struś wyrwał się od krokodyla.
Wracał struś tą samą drogą. Znowu zobaczył antylopę, ale tym razem lewym okiem. Struś podbiegł do niej i narzucił się na nią ze słowami:
- Lepiej byś milczała. Przez ciebie i twoją czystą wodę pozbawiłem się połowy swych piórek i jeszcze trochę, a krokodyl miałby mnie na obiad. To ty namówiłaś mnie i poradziłaś nad jezioro pójść!
Antylopa się zdziwiła i rzekła:
- Nie namawiałam ciebie iść nad jezioro. Powiedziałam tylko, gdzie jest woda czystsza, a dokąd iść sam decydowałeś.
Struś poszedł dalej. Spotkał susła, który nie tak dawno sobie norkę kopał. Tylko teraz widział go lewym okiem. Podbiegł do niego i rozgniewany zakrzyczał:
- Kopią tu różni ziemię pod nogami, a gdy przyjdzie uciekać od wrogów, potkniesz się i znajdziesz się w czyjejś paszczy. Wygonił susła i zaczął norkę zakopywać.
Nic nie rozumie suseł. Co się stało ze strusiem? Z rana chwalił go za pracę, proponował swoją pomoc, a teraz norę zakopuje.
Przez długi czas struś był raz dobrym, raz złośliwym. Lecz pewnego razu jego lewe oko poczerwieniało ze złości, opuchło i przestało widzieć. Zauważyły zwierzęta, że struś zrobił się dobry i życzliwy, i nic nie mogły zrozumieć. Od tej pory struś ma dużo przyjaciół, ponieważ na wszystkich patrzy tylko dobrym okiem i w każdym dostrzega coś dobrego, a złego nie zauważa.
- Zuch z ciebie, suśle, dobrą sprawę robisz, - powiedział struś po przywitaniu. – Wkrótce deszcze się zaczną, a ty do tego czasu zdążysz domek swojej rodzinie pobudować. Może potrzebujesz pomocy?
- Dziękuję, strusiu, spróbuję poradzić sobie sam, - odpowiedział suseł.
Poszedł struś dalej i dobrym okiem zauważył antylopę. Podszedł do niej, przywitał się i zapytał, gdzie ona napiła się wody.
- Piłam wodę z jeziora, ponieważ tam jest ona czystsza niż w rzece.
Podziękował struś antylopie, pomyślał i postanowił zamiast rzeki pójść nad jezioro.
Podszedł do jeziora i prawym okiem zauważył słonia. Słoń również zauważył strusia, podszedł do niego i mówi: - Uważaj, strusie, dzisiaj koło brzegu pod wodą leży głodny krokodyl i czeka na ofiarę. Jeśli chcesz, sam ci wody przyniosę i naleję między kamieniami.
Podziękował struś słoniowi i przyjął jego propozycję. Napił się struś wody, którą przyniósł słoń, powrócił się, by wracać i spojrzał na słonia swoim złośliwym lewym okiem. Słoń tymczasem niósł strusiowi wodę. I nagle zamiast podziękowania usłyszał:
- Hej, ty, niedołęgo, poradzę sobie bez twojej pomocy, sam mogę się napić. Co mi ten krokodyl, zdążę uciec od niego.
Zdziwił się słoń. Jak to możliwe? Przed chwilą struś był taki życzliwy, a tu nagle taki gruby?
A struś tymczasem podszedł do wody, by pokazać słoniowi, że może obejść się bez jego pomocy. Jak tylko struś nachylił głowę do wody, wyskoczył krokodyl. Chwycił strusia swoją paszczą i pociągnął do jeziora. Ledwo – ledwo struś wyrwał się od krokodyla.
Wracał struś tą samą drogą. Znowu zobaczył antylopę, ale tym razem lewym okiem. Struś podbiegł do niej i narzucił się na nią ze słowami:
- Lepiej byś milczała. Przez ciebie i twoją czystą wodę pozbawiłem się połowy swych piórek i jeszcze trochę, a krokodyl miałby mnie na obiad. To ty namówiłaś mnie i poradziłaś nad jezioro pójść!
Antylopa się zdziwiła i rzekła:
- Nie namawiałam ciebie iść nad jezioro. Powiedziałam tylko, gdzie jest woda czystsza, a dokąd iść sam decydowałeś.
Struś poszedł dalej. Spotkał susła, który nie tak dawno sobie norkę kopał. Tylko teraz widział go lewym okiem. Podbiegł do niego i rozgniewany zakrzyczał:
- Kopią tu różni ziemię pod nogami, a gdy przyjdzie uciekać od wrogów, potkniesz się i znajdziesz się w czyjejś paszczy. Wygonił susła i zaczął norkę zakopywać.
Nic nie rozumie suseł. Co się stało ze strusiem? Z rana chwalił go za pracę, proponował swoją pomoc, a teraz norę zakopuje.
Przez długi czas struś był raz dobrym, raz złośliwym. Lecz pewnego razu jego lewe oko poczerwieniało ze złości, opuchło i przestało widzieć. Zauważyły zwierzęta, że struś zrobił się dobry i życzliwy, i nic nie mogły zrozumieć. Od tej pory struś ma dużo przyjaciół, ponieważ na wszystkich patrzy tylko dobrym okiem i w każdym dostrzega coś dobrego, a złego nie zauważa.
< Poprzednia | Następna > |
---|
Kalendarz liturgiczny
![]() | |
Obchodzimy imieniny: | |
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów: | |
Do końca roku pozostało dni: 320 |
Czekamy na Wasze wsparcie

Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.