GRODNO
Środa,
15 maja
2024 roku
 

Święta Księga

Wywiad

Po raz pierwszy w tym roku w Kościele katolickim obchodzono Niedzielę Słowa Bożego, którą ustanowił papież Franciszek.
    Ojciec Święty podpisał odpowiedni dokument w dniu liturgicznego wspomnienia śmierci św. Hieronima – wielkiego tłumacza Biblii na zrozumiały język dla zwykłych ludzi.
O istocie Niedzieli Słowa Bożego i wartości księgi Pisma Świętego w wywiadzie dla „Słowa Życia” opowiada ks. kanonik Aleksander Mackiewicz, doktor teologii biblijnej i wykładowca Pisma Świętego w grodzieńskim Wyższym Seminarium Duchownym.
– Księże Aleksandrze, jaki jest sens Niedzieli Słowa Bożego? Jakie oczekiwania wiążą się z inicjatywą Ojca Świętego?
    – – Papież Franciszek w liście apostolskim w formie motu proprio „Aperuit illis” podkreśla, że ustanowienie Niedzieli Słowa Bożego ma na celu przypomnienie prawdy o tym, że Bóg w swej nieskończonej miłości prowadzi ze swoim ludem nieustanny dialog. Ten dialog odbywa się za pośrednictwem Pisma Świętego, które papież nazywa skarbcem zawierającym w sobie niewyczerpane bogactwa duchowe. Uroczysta celebracja Niedzieli Słowa Bożego ma być wyrazem naszej wdzięczności Panu Bogu za tak wspaniały dar. Ponadto, obchody Niedzieli poświęconej Słowu Bożemu mają nas zachęcić do coraz głębszego wchodzenia w ten pełen miłości dialog z Bogiem przez częstą, a najlepiej codzienną lekturę Pisma Świętego, rozważanie jego treści i kierowanie się nim w codziennym życiu.
    Warto zauważyć, że wspomniany dokument papieski nie ustanawia jakichś konkretnych norm liturgicznych czy obrzędów związanych z celebracją Niedzieli Słowa Bożego, zachęca natomiast każdą wspólnotę w Kościele do przeżywania tego dnia w sposób uroczysty i do znalezienia takiej formy obchodów, która by najbardziej uwydatniła znaczenie Biblii w życiu Kościoła i ukazała ludowi wiernemu wartość tak osobistej, jak i wspólnotowej lektury Słowa Bożego.
   
    – Papież Franciszek zaznaczył, że celebracja Niedzieli Słowa Bożego ma ekumeniczny charakter. W jaki sposób ma to wzmocnić więź między religiami?
    – Rzeczywiście, Niedziela Słowa Bożego doskonale wpisuje się w kontekst stycznia – miesiąca, w którym staramy się wzmocnić nasze więzi duchowe z wyznawcami judaizmu i modlimy się o jedność chrześcijan. Ojciec Święty Franciszek podkreśla, że wybór właśnie tego okresu roku liturgicznego nie był dziełem przypadku.
    Wierzymy, że Pan Bóg skierował swe Słowo najpierw do narodu wybranego – ludu Izraela. To, co my chrześcijanie nazywamy Starym Testamentem, jest Biblią narodu hebrajskiego, którą „odziedziczyliśmy” po naszych starszych braciach w wierze. Czytając Stary Testament poznajemy, jak Pan Bóg objawiał siebie synom Izraela, jak nieustannie wchodził z nimi w dialog miłości, przemawiając do swego ludu na różne sposoby: zarówno przez słowa proroków i natchnionych pisarzy biblijnych, jak i przez konkretne wydarzenia historyczne, w których naród Izraela widział realizację zbawczych planów Bożych. Im głębiej jako chrześcijanie poznajemy Stary Testament, tym lepiej rozumiemy, jak mocne są więzi łączące nas z wyznawcami judaizmu: wiara Izraela i jego dzieje są po prostu częścią wspólnej historii zbawienia.
    W świetle wiary chrześcijańskiej, objawienie Boże osiągnęło swą pełnię w Osobie Jezusa Chrystusa – wcielonego Słowa Bożego. Jak czytamy w Liście do Hebrajczyków, „wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1, 1-2a). Wszystkie wyznania chrześcijańskie uznają Biblię za źródło objawienia Bożego i wierzą w to, że całe Pismo Święte – zarówno Stary Testament, jak i Nowy – świadczy o Chrystusie: poznawanie Biblii zbliża człowieka do Syna Bożego i umożliwia osobiste z Nim spotkanie. Dlatego wyznawcy Chrystusa, niezależnie od denominacji, do której należą, nie tylko otaczają Pismo Święte głębokim szacunkiem, ale starają się regularnie czytać i jak najlepiej poznawać Słowo Boże, aby móc wprowadzać je w czyn we własnym życiu. Im bardziej zbliżymy się do Chrystusa, im lepiej Go poznamy i im więcej miłości do Niego będziemy mieli w naszych sercach, tym łatwiej nam będzie pokonywać długą i trudną drogę do jedności.
   
    – Dla protestantów i żydów Biblia ma bardzo duże znaczenie – codziennie sięgają do jej tekstów. Jak zaszczepić ten zwyczaj wielu katolikom?
    – Niestety, z powodu różnych uwarunkowań historycznych, i nie tylko, Kościół katolicki nie zawsze wystarczająco troszczył się o to, aby zaszczepiać w sercach swoich wiernych zamiłowanie do Pisma Świętego i pragnienie częstej osobistej jego lektury. Pod tym względem możemy wiele się nauczyć zarówno od wyznawców judaizmu, jak i od braci protestantów.
    Na szczęście, Kościół katolicki „nadrabia zaległości”, zwłaszcza w okresie po Soborze Watykańskim II, który zaowocował m.in. wielkim ruchem odnowy biblijnej, uwydatnieniem znaczenia Pisma Świętego w liturgii, w katechezie, w duszpasterstwie ogólnym i specjalistycznym oraz w innych obszarach życia Kościoła. W okresie posoborowym zrodziło się wiele wartościowych inicjatyw duszpasterskich mających na celu zainteresowanie wiernych Biblią i ułatwienie im poznawania tej wyjątkowej Księgi.
    Trzeba przy tym zaznaczyć, że w naszej rzeczywistości lokalnej ten proces rozpoczął się ze znacznym opóźnieniem, gdyż właściwie do początku lat 90-ch na obszarze byłego Związku Radzieckiego niemożliwe było nabycie egzemplarza Biblii, a działalność duszpasterska Kościoła, zwłaszcza w wymiarze katechetyczno-wychowawczym, była znacznie ograniczona. Dlatego, w odróżnieniu od krajów zachodnich, w naszym kontekście dopiero w ostatniej dekadzie XX wieku tak naprawdę zaistniały warunki umożliwiające osobiste i wspólnotowe poznawanie Pisma Świętego. Nie znaczy to, oczywiście, że katolicy do niedawna nie znali w ogóle Słowa Bożego. Udział we Mszy świętej i innych nabożeństwach liturgicznych, przygotowanie do pierwszych sakramentów, wychowywanie religijne od- bywające się w rodzinie – to wszystko sprawiało, że najważniejsze treści biblijne były znane wiernym. Natomiast rozbudzenie w ludziach pragnienia osobistej lektury Słowa Bożego wciąż pozostaje bardzo ważnym wyzwaniem dla całej wspólnoty Kościoła: nie tylko dla kapłanów, osób konsekrowanych, katechetów, liderów grup i ruchów religijnych, lecz także dla tych wiernych, którzy już odkryli dla siebie bogactwo i piękno lektury Pisma Świętego i którzy teraz, przez dzielenie się świadectwem wiary, mogą zachęcić innych (na przykład, członków własnej rodziny, znajomych, przyjaciół, kolegów) do sięgnięcia po Pismo Święte.
   
    – Jak pogodzić to, że Biblia jest Słowem Bożym, ale jest napisana przez ludzi? Co oznacza natchnienie tekstów Biblii?
    – Natchnienie biblijne jest jednym z najbardziej złożonych zagadnień teologicznych. Nie wchodząc w szczegóły i dokonując wielkiego uproszczenia, pojęcie natchnienia można przedstawić w sposób następujący: do napisania Pisma Świętego Pan Bóg posłużył się ludźmi, których sam wybrał i powołał do tego zadania, a przy tym tak wpłynął na ich rozum i wolę, że przekazali wiernie i bez błędu to wszystko, co zamierzał objawić ludzkości.
    To, że Pismo Święte jest Księgą natchnioną, oznacza, że Wszechmogący w pewien sposób „zniżył się” do poziomu człowieka, kierując do niego swe boskie Słowo pod postacią słowa ludzkiego. Można tu dostrzec analogię do tajemnicy Wcielenia, w której Syn Boży uniżył samego siebie i przyjął ludzką naturę. Rozwijając tę myśl, możemy stwierdzić, że tak jak Jezus Chrystus stał się podobnym do człowieka we wszystkim z wyjątkiem grzechu, tak Słowo Boże jest podobne do słowa ludzkiego we wszystkim, oprócz błędu. Należy tu jednak sprecyzować: Pismo Święte jest wolne od błędu w sprawach bezpośrednio związanych z naszym zbawieniem. Nie dziwmy się zatem, gdy w Piśmie Świętym natrafimy na pewne nieścisłości historyczne, geograficzne, przyrodnicze. Jest to całkiem naturalne: Biblia została napisana przez autorów natchnionych, którzy podlegali zwykłym ludzkim ograniczeniom. Jednak wiara mówi nam, że Duch Święty „zatroszczył się” o to, aby w sprawach zbawienia Pismo Święte nie zawierało najmniejszego błędu. Dlatego razem z Psalmistą możemy wielbić Pana Boga i dziękować Mu za tak wspaniały dar, jakim jest Biblia: „Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119, 105).
   
    – Czym jest praktyka wiary bez odwoływania się do tekstów Pisma Świętego? Czy istnieje szansa na rozwój?
    – We wspomnianym już liście apostolskim „Aperuit illis” Papież Franciszek przytacza znane powiedzenie św. Hieronima, doktora Kościoła (IV-V w.): „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”. Oczywiście, wszyscy w jakimś stopniu poznajemy Pismo Święte, chociażby biorąc udział we Mszy Świętej, słuchając kazań, uczestnicząc w nabożeństwach tradycyjnych, a nawet modląc się, bo przecież wszystkie modlitwy są w jakimś stopniu inspirowane treściami biblijnymi. Myślę, że trudno byłoby znaleźć katolika, który by w ogóle nie miał żadnego kontaktu ze Słowem Bożym.
    A jednak głębia i intensywność naszego życia duchowego mogą być różne. I jeśli rzeczywiście chcemy, aby nasza wiara nie była słaba i powierzchowna, ale stawała się coraz mocniejsza i pewniejsza, jeśli pragniemy ubogacić własne życie duchowe, nawiązać bliższą relację z Panem Bogiem, poznać, dlaczego wierzymy tak, a nie inaczej, skąd się biorą i na czym się opierają prawdy wyznawanej przez nas wiary – konieczne jest częste, a najlepiej codzienne czytanie Pisma Świętego.
    W kazaniu wygłoszonym w pierwszą Niedzielę Słowa Bożego Ojciec Święty powiedział: „Potrzebujemy Jego Słowa: słuchania, pośród tysięcy słów każdego dnia, tego jednego Słowa, które mówi nam nie o rzeczach, ale mówi nam o życiu. Drodzy bracia i siostry, uczyńmy w nas miejsce dla Słowa Bożego! Czytajmy codziennie kilka wersetów z Biblii. Zacznijmy od Ewangelii: trzymajmy ją otwartą na stoliku nocnym w domu, nośmy ją ze sobą w kieszeni albo w torebce, wyświetlajmy na telefonach komórkowych – pozwólmy, by inspirowała nas każdego dnia. Odkryjemy wtedy, że Bóg jest blisko nas, że rozświetla ciemności i że z miłością prowadzi nasze życie na głębię”. Oby ta zachęta Ojca Świętego padła na żyzną glebę ludzkich serc na całym świecie!
   
    Jak prawidłowo czytać Pismo Święte? Czy możemy dosłownie interpretować Słowo Boże? Kontynuacja wywiadu w następnym numerze.
   
Marta MarciszewskaW 2015 roku podczas Diecezjalnych Dni Młodzieży w Smorgoni wstąpiłam do Ruchu Czystych Serc, gdzie jednym z obowiązków było codzienne czytanie Biblii. Na początku trzeba było przezwyciężyć lenistwo, żeby otworzyć i przeczytać Ewangelię. Jednak po pewnym czasie pojawiło się prawdziwe zainteresowanie i potrzeba duchowej porady, którą można uzyskać, czytając Słowo Boże.
    Pismo Święte daje mi wiele wskazówek, jak wyjść z trudnych sytuacji, jak się radować, jak kochać, jak wybaczyć, jak się przyjaźnić, wreszcie – jak żyć... Zdarzają się chwile, kiedy jestem obciążona problemami i czuję w duszy przygnębiający brak światła. Wtedy z pragnieniem otwieram Ewangelię, a słowa, które czytam, zamieniają się w życiodajną wilgoć dla serca. To niesamowite!
    Do dziś staram się codziennie otwierać Biblię. Częściej wykrajam ten czas wieczorem, kiedy po zajęciach i codziennych kłopotach chcę się pobyć trochę w ciszy, zastanowić się nad minionym dniem. Czasami czytasz fragment Biblii i zdajesz sobie sprawę, że nic nie rozumiesz lub nie chcesz zrozumieć. I zamykasz Pismo Święte. Jednak po jakimś czasie wpadasz w pewną sytuację, a słowa, które były przeczytane, pojawiają się w pamięci, układając się w idealną mozaikę. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że słowa napisane przez Boga są naprawdę Żywą Księgą.
W dzDenis Juckiewicz isiejszym niełatwym świecie, który oferuje wiele pomysłów i propozycji, codzienne czytanie Pisma Świętego pomoże trwać w Chrystusie. Biblia jest dla mnie historią życia Jezusa, Jego dzieł, Jego pokory i cierpliwości, Jego służby Ojcu. Jest to przykład prawdziwej miłości Pana do nas-grzesznych. Jeśli chcemy poznać chrześcijaństwo, Chrystusa, to czytanie Słowa Bożego jest najbardziej naturalnym i oczywistym sposobem.
    Szczególnie często zwracam się do mojego ulubionego fragmentu, który odzwierciedla moją relację z Ojcem Niebieskim. „Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa” (Mt 14, 24-30). Te słowa przypominają mi, żebym nie bał się zawierzać Bogu całą moją pracę, naukę, niepokój i kroczyć za Nim dalej, tak jak Piotr uwierzył i poszedł. Kiedy uczeń przestraszył się i zaczął tonąć, Jezus go uratował. Najważniejsze jest, aby pamiętać: Chrystus jest zawsze blisko. I nie tracić wiary, nawet jeśli wszystko wydaje się niezwykle trudne.
     Teresa MarcinowiczOd dzieciństwa uwielbiałam słuchać, gdy moja babcia opowiadała liczne biblijne historie o Mojżeszu, Dawidzie i Hiobie. Niestety, gdy stałam się dorosłą osobą, dziecinne zainteresowanie nie przerodziło się w świadome pragnienie zwracania się do Pisma Świętego. Wszystko zmieniło się dopiero kilka lat temu, kiedy zaczęłam uczęszczać na biblijne spotkania. Na początku było ciężko, niezrozumiale, chciałam rzucić czytanie. Jednak czas mijał. Stopniowo pojawiło się pragnienie samodzielnego poznawania Ewangelii.
    Po nieszczęściu, które wydarzyło się w mojej rodzinie, zaczęłam bardzo się martwić i wpadłam w depresję. I niby z czasem poczułam się trochę lepiej, ale nadal czułam smutek. Przestałam się uśmiechać. W domu, w tle, zawsze był włączony telewizor. W duszy ukryła się pustka. Jednak nie zauważałam, że nadal jestem przygnębiona.
    Zwracając się do Biblii, znalazłam uzdrowienie. Jezus przemówił do mnie przez Ewangelię i otworzył oczy mojej duszy. Zobaczyłam, jak źle żyłam i w końcu pozbyłam się przygnębienia.
    Pewnego dnia podczas spotkania zastanawialiśmy się nad fragmentem Biblii, w którym Jezus uzdrowił niewidomego. Kapłan, nasz kierownik duchowy, zauważył, że dziś Jezus uzdrawia niewidomych. Często ludzie żyją i nie widzą, co robią źle, popełniają te same błędy. Nagle w tym samym momencie, jakby zasłona została zdjęta z oczu. „To o mnie...” – pomyślałam i zdałam sobie sprawę, że przez wiele lat byłam przygnębiona… Kiedy stałam się „widzącą”, wszystko się zmieniło. Przede wszystkim „odszedł” telewizor, nauczyłam się cieszyć ciszą. Zaczęłam dostrzegać piękno nieba, uśmiechać się do życia. A najważniejszą rzeczą, którą dało mi Słowo Boże, było spotkanie z żywym Bogiem i zrozumienie, jak bardzo mnie kocha!
UwAnatolij Kominczażam, że Biblia powinna być podręczną książką każdego katolika. Jej pełnia ujawnia się dopiero przy systematycznym zgłębianiu. Dlatego przez ostatnie kilka lat staram się codziennie czytać Pismo Święte.
    Ponieważ Biblia jest Bożym Objawieniem, można ją zrozumieć tylko z Jego pomocą. Poprzez modlitwę Pan otwiera swoje tajemnice. Jezus przed każdym znaczącym problemem udawał się w pustynne miejsce na rozmowę z Ojcem. I to jest dla mnie przykład poznania Pisma Świętego. Zanim zacznę czytać Ewangelię, w modlitwie proszę Pana o dar mądrości i poznania Jego słowa. Często stosuję modlitewną formę czytania i rozważania Biblii – LECTIO DIVINA.
    Zwykle używam Biblii w synodalnym tłumaczeniu. Kiedy spotykam niezrozumiałe słowa lub trudno mi zrozumieć pewne zdania, przeglądam ten fragment Pisma Świętego w innym tłumaczeniu, na przykład współczesnym. Przypuszczam, że w ten sposób można bardziej szczegółowo przyjrzeć się każdemu fragmentowi Ewangelii. Jednak najważniejszą rzeczą dla mnie jest stać się nie tylko czytelnikiem Biblii, ale wykonawcą tego, co przeczytałem.

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  231

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.